Hm... kochani u mnie działo się bardzo wiele....
Mam kilka tematów, które mnie bulwersują także podzielę się z Wami ;)
Zacznę od nazwy "wojowniczka...."
Daję sobie miano wojowniczki, ponieważ prawdziwy wojownik nigdy nie zrezygnuję z walki i do samego końca oczekuję podium.
Czasem moja walka w życiu kończy się remisem, walką przed czasem, różnicą punktów, ale co wtedy, gdy staję na drugim albo trzecim miejscu?
Zawsze nie będę pierwsza, zawsze ktoś będzie o krok lepszy od nas, ale to nas motywuję, aby nadgonić go i walczyć! Kiedy będę poniżej pierwszego miejsca nauczę się rozmyślać nad błędami. Będę wynosić wnioski i poprawiać swoją przyszłość.
Wojownik ma określone cele... ja ich często nie mam.
To oznacza, że nie jestem prawdziwą wojowniczką?
Każdy szuka swoich celów, przecież nie zawsze szybko odnajdziemy zagubione klucze.
Potrzeba czasu, ale nigdy nie żyję bez jakiegokolwiek celu...
Nie mam pomysłu na swoją przyszłość, aby mam cel w sporcie!
Nigdy nie zaliczam się do kogoś, jedynie inni mogą do mnie.
Prawdziwy wojownik ma swoje zasady. Moja zasada jest, że nigdy w życiu nie dam się poniżyć nikomu! Nie zależnie czy to będzie bogaty chłopak, albo kobieta, która myśli, że wszystko jej wolno.
Jestem człowiekiem i szanuję innych tak jak oni mnie.
Kiedy "ojciec" podniósł rękę na mamę wpadłam w szał.... Wojowniczka powinna być opanowana a ja zaplątałam się w myślach. Nie wdziałam co czuję! Oczywiście nie zostawiłam mamy samej, ponieważ wezwałam pomoc! Tylko chodzi, że ja nie podbiegłam do niego ....
Wojowniczka powinna spojrzeć problemom prosto w oczy. Kiedy już miała odwagę, wtedy usłyszałam najgorsze słowa: "Jaki jestem ojciec do Ciebie!" - chwilę przedtem powiedziałam: "Ojciec!Ty nie możesz bić mamy!" - A on z drwiną, gdy trzymali go policjanci: "Ja mogę wszystko!" .....
Dzięki niemu wyszłam na wojowniczkę, która dużo przeszła w życiu. Upadłam po tym zdarzeniu wiele razy, przecież nie mogłam tego przyjąć "na klatę".... WSTAŁAM! Za każdym razem się podnosiłam, byłam o krok silniejsza, ale nigdy nie szłam do przodu za szybko, kiedy inni biegli i byli prawie na mecie ja byłam w połowie drogi! Nigdy nie chciałam dogonić tego tłumu przede mną. Sądziłam, że jak pobiegnę wolniej i sama dostrzegę drogi, których oni nie mieli czasu! Czas leczy rany! Prawda! Niestety bardzo długo i cierpiąco.
Każdy mówi, przecież jesteś na prawdę mądrą dziewczyną, która rozumie więcej niż inni, Ja rozumiem tyle samo! Nie jestem lepsza od innych, po prostu mam większy worek doświadczeń. Niestety tych ciężkich.
Natomiast jestem pozytywną dziewczyną, która pomaga innym. Zapominają o sobie. Wiece król dżungli zawsze dbał o mieszkańców, kiedy mieli problemy przychodzili do niego, ale ktoś z nich zapytał króla jak się czuję?czy wszystko w porządku? ... Nie, ponieważ ludzie myślą, że jak pomagamy komuś to my musimy być cudownie uzdrowieni i nic nas nie męczy! Często pomoc otrzymujemy od osób, które wiedzą jak ciężko jest w życiu. Kiedy popsuję się nam samochód. Stoimy na drodze, zimno, mokro, co chwilę przejeżdża jakiś samochód.... Ili z nim się zatrzyma zapytać pomóc? podrzucić gdzieś? Gdzie jest ludzi empatia?
Kiedy samochód się zepsuję nie ma ogrzewania coraz zimniej! Wiele razy byłam w takiej sytuacji, ale najpiękniejsze jest to, że zawsze znalazła się jedna osoba, na tylu ludzi, którzy przejeżdżali.
Kiedy jadę z bratem, czy obojętnie z kimś... gdy widzimy samochód z awaryjnymi światłami zawsze się zatrzymujemy! Może w samochodzie są małe dzieci, które potrzebują ogrzania. Jeżeli będziemy myśleć, że nie mam czasu... to na co masz czas? Czas, aby usłyszeć, że dziecko się rozchorowało? Banalny przykład, ale otwierający oczy na przyszłość!
Mam nadzieję, że każdy przesłanie odbierze w swoim przypadku inaczej, ale mam nadzieję, że mądrze i rozważnie. Zastanów się czy warto żyć w tempie, którym nie dostrzegamy drugiego człowieka!
Bardzo ciekawy blog. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Trzymaj się! :)
Usuń