Teraz przyszedł czas, by ukazać prawdę
Zdałam sobie sprawę, że to właśnie ja jestem ta "głupia"... Dlaczego?
Bo to właśnie ojciec jest mądry, potrafił każdego ustawić pod siebie. On się nie boi, robi co chce, mówi co myśli.... A ja?
Siedzę jak szara myszka i nie mam życia.
Życie we mnie umarł.
Kiedy pytacie: "Ty znowu nie masz sił?", "Leżysz?", "Znowu zmęczona?" ...
Tak, nie mam sił, leżę i jestem wiecznie zmęczona. W głowie mętlik. Często chodzę spać żeby o wszystkim zapomnieć. A we śnie? Koszmary. Nikt nie wie jak już jesteś bliski aby o wszystkim zapomnieć, a tuż po chwili w nocy podczas snu wszystko wraca. Budzę się we łzach w oczach.
Każdy pomyśli dramatyzujesz! Pewnie, przecież zwalam winę na wszystko dookoła a to tylko moje lenistwo. Udaję, kręcę pokazuję, że jest okej, ale tak na prawdę rozwala mnie od środka. Nie mogę nikomu nic powiedzieć, bo się rozwalę na malutkie kawałki. Dlaczego? Bo nie mam sił.
Mimo tego, że mam wspaniałą mamę, ukochanego chłopaka, rodzeństwo to nie umiem się podnieść.
Wszystko wraca jak bumerang. W mojej głowie jest jak w pralce, która wiruję na największych obrotach. Nie słyszysz mojego krzyku, ale przypatrz się w moje oczy. One powiedzą wszystko.
Zakładam przed Wami maskę, widzicie? Czy widzicie, ale nie chcecie tak na prawdę tego zauważyć?
Życie leci do przodu. Ja stoję w miejscu.
Mimo wszystko pragnę stabilizacji. Nie cierpię samotności. Robiąc coś w kuchni nawet bym chciała żeby ktoś siedział i mnie nie opuszczał. Wpadłam w obłęd? Można to tak nazwać.
Mimo, że każdy człowiek dostał kredki żeby pomalować swój świat, to ja chyba dostałam kredki.
Obniżona samoocena, brak humoru, brak chęci do życia, wtedy kiedy zostaję sama. Nie chce żeby mnie pilnowano 24/h, ale chcę poczucia pewności.
Chcę zostawić grubą kreską przeszłość. Tak boję się, że zranię tych, na których mi teraz najbardziej zależy.
Często myślę, że bardziej prawdopodobnego od tego, że pogodzę się z przeszłością, będzie, że pluszaki zaczną rozmawiać.
Żyję, ale jakoby ciało samo odmawiało posłuszeństwa. W głowie chaos. Jak na karuzeli, która się kręci chcę spojrzeć w jeden punt i w niego uwierzyć, ale nie mogę, bo za szybko się kręci.
Nie mówcie mi, że mam wziąć się w garść, albo ogarnij się już, przecież to tak samo jak osobie bez nóg powiedzielibyście, idź! Jedno i drugie jest nierealne.
Szarpię się sama ze sobą, toczę wojnę z życiem. Dobre, złe emocję jakiekolwiek, które zagłuszają pustkę...
Byłam zraniona wiele razy... Płakałam, krzyczałam, trzęsłam się....
Kilkakrotnie wmawiałam sobie, że nie mam serca. Jestem zimna niczym lód. Niestety,
Gdybym nie miała emocji w sobie to nie przechodziłam bym takich stanów.
Udaję, że jest okej. Nie potrafię się otworzyć. Znów mówić o przeszłości, która łamie mi serce,
Weź spójrz w moje oczy. Nie pytaj czy jest dobrze, bo wiesz, że nie jest, Ale przytul i powiedz "Wiem, że jest źle, a nawet fatalnie, ale masz mnie!" ....
Choć jestem w urwisku, wiele osób wyciąga rękę to zapór rękoma i nogami jest zbyt wielki, by mnie zdołać w tym momencie uratować.
Udawałam silną osobę... Udawałam? Udaję i maskuję nadal....
Ja byłam twarda jak skała nic, ani nikt mnie nie mógł złamać. Miałam serce delikatne jak z papieru, papieru, który potrafił narysować najpiękniejszy uśmiech. Łzy, które lecą nawet z błahych powodów, okazały się z bólu... Popatrzeć w moje oczy i ujrzeć smutek, którego dotąd nikt nigdy nie widział!
Strach, jakby ciągle biegł za mną bandyta z nożem, który chciałby mnie zabić. Bezradność, która bardzo mnie niszczyła.
Sama sobie przeczę. Robię co innego niż myślę, i myślę inaczej jakoby bym robiła...
Siedząc w czterech ścianach czuję się bezpiecznie, ale tak na prawdę to pułapka, która mnie niszczy.
Chcę mnie coś odizolować od ludzi, od świata, od życia... A ja chcę ŻYĆ!
Gdy era komputera to mam ochotę wylogować się z życia i zapomnieć hasła....
To właśnie człowiek, który krzyczy ma zbyt ubogie słownictwo, by szeptać!
Szeptem do mnie mów co czujesz....
Wiesz jak jest, gdy budzisz się w nocy i czuję łzy pod powiekami?
Słyszeć jak serce nuci smutne piosenki?
Jak podczas upału, czujesz zimno?
Zimne jak lód nogi, gdy grzejesz je po ciepłą kołdrą?
Czuć cały czas zimne dłonie?
Odgadnie ktoś?
Właśnie to ja, ta wariatka, z ciągłym uśmiechem na twarzy!
Pod grubą warstwą uśmiechu kryję się najtrwalszy smutek.
Być może skończyła się literatura piękna i czas na dramat?
Może trzeba cierpieć, by móc zaś cieszyć się życiem bez bólu.
Łza to też krew,
Tylko z duszy, a nie ciała.
Przez to taka przejrzysta i biała....
Moje życie zostało opętane przez poczucie winy, poczucie wstydu i lęk.
TATO! Znasz mnie, czy tylko moje imię?
Ucichła we mnie ta mała dziewczynka, która wszystko brała do siebie....
Choć wydaje się, że jestem zerem, przecież z zer tworzą się miliony ...
Być może moje dzisiejsze poczucie można porównać ze stanem jakbym siedziała we wannie pełnego potłuczonego szkła.
Przeszłość niczym kula u nogi. Chcę iść do przodu, ale z premedytacją mnie zatrzymuję!
Tę przeszłość próbujemy zagłuszyć. Być może na chwilę zagłuszenie przynosi ulgę, ale potem. Atakuję z podwójną siłą. Leżysz na podłodze i krzyczysz. Szukasz sposobu, by przestać cierpieć, aby wreszcie wziąć się w garść, ale wszystko prowadzi do falstartu....
Przeprosić można osobę, którą potrąciliśmy na ulicy, ale nie osobę, którą przez lata się krzywdziło....
................................................................
..............................................................................
...........................................................................................
.............................................WOJOWNICZKA!......................................................
.........................................................................................................
..................................................................................................................
Hej. Zgadzam się z tym, co tutaj napisałaś. Myślę, że choć trochę wiem, co przeżywasz (albo może więcej niż trochę?). Też kiedyś znajdowałem się w podobnej sytuacji. Bezsenność, gapienie się w sufit, brak sił do życia... jednym słowem - bezradność. W końcu zdałem sobie sprawę, że dopiero dorastam, że wszystko może się zmienić, że może będzie lepiej. Wiesz, co postawiło mnie na nogi? Sens życia, sprawianie, że moja egzystencja ma jakiś cel. Ludzie ganiają za szczęściem, które jest krótkotrwałe, ja odkryłem, że energię do życia będę czerpał nadając mu sens, niezależnie od tego, co się akurat wydarzy. Gdy życie ma sens, warto o ten sens walczyć. Jaki sens ma cierpienie na daremno? W moim przypadku celem była praca nad sobą, polepszenie stosunków z Bogiem, pomaganie innym. Zacząłem zastanawiać się, czy to, co robię, ma sens. Jeśli tak, robiłem to dalej. Jeśli nie, to nie. Wiele problemów nadal istnieje, ale niektóre zniknęły same. Żyje się tak samo, ale jakby inaczej. W końcu mam to poczucie stabilizacji, o którym wspomniałaś. Ja nie potrafię nikomu spojrzeć prosto w oczy, przytulić, ani okazywać współczucia. Dla mnie jest to coś nie do przeskoczenia, ale przekułem wadę w zaletę i stałem się indywidualistą. Nauczyłem się samemu rozwiązywać własne problemy. Kiedyś udawałem, że wszystko jest ok, teraz nie mam takiej potrzeby. Nie wiem, czy będzie dobrze, ale na pewno będzie lepiej. Uwierz w to. Życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz. Twoje słowa są bardzo prawdziwe. Pamiętaj, że nawet indywidualiści niekiedy potrzebują drugiej osoby, a przede wszystkim jej oparcia, dobrej rady, ale także tzw. "kopa", który nas napędzi do działania. Zawsze możesz napisać i porozmawiamy. Także wiara czyni cuda. Problemem jest to, że robimy ze wszystkiego dramaturgię, a z każdej opresji jest wyjście. Uśmiechem pokonamy wszystko. Pozdrawiam
UsuńWsparcie psychologiczne może być kluczowe w wielu momentach naszego życia. Zaufani psycholodzy z https://psycholog-ms.pl/ pomogli mi znaleźć równowagę i zrozumieć siebie lepiej.
OdpowiedzUsuń