piątek, 1 października 2021

Jak długo jeszcze?

 Jak długo jeszcze to wytrzymam?

W domu czuję lęk, niepokój, ale też wściekłość, złość...

Chciałabym cieszyć się z życia, ale .... - tak, znowu to pieprzone "ale" .... nie mam tej możliwości, aby wstać i głośno powiedzieć co myślę, że czuję się jak gówno .... Jak mijasz własnego ojca w drzwiach - a on udaję, że w ogóle Ciebie nie zna... Gdybyś był obcym, ale też i jego wrogiem. Kiedy jestem w domu brakuję mi oddechu - tego spokojnego ... Serce pęka! Staram się nie myśleć. Jak jestem w domu a między jednym pokojem a drugim jestem - ja - czuję się jak całe życie wiruję, jakbym cały czas żyła ciągle w przeszłości: przypominam sobie o tym co było, o tym jak jest - nie mogąc nic zrobić i ruszyć do przodu, bo czuję się od razu, że jak idę do przodu to cofam się jeszcze szybciej, niż zaczęłam. 


Kiedy w jednym pokoju siedzi ojciec, który ma wszystko i wszystkich w nosie, a w drugim mama - załamana, zrozpaczona,,, nie mająca chęci do życia - a między tym wszystkim, tymi wszystkimi problemami - JA , która głowa wariuję, serce boli, waga schodzi w dół, niczym upadek ze skały....

Jak ja mam pójść do przodu? Jak mam być szczęśliwa i nie bać się żyć?

Czemu się nie wyprowadzisz? A temu , że dopóki żyję mama to dla niej będę wspierać ją i dam jej trochę szczęścia. 

Czemu nie wyprowadzisz się z mamą? A weż jej powiedz, że całe życie ciężko robiła i wszystko zostawi?  i jeszcze jedno finansowo ......... temat rzeka....

A ja chodzę do pracy, mam narzeczonego i próbuję normalnie funkcjonować.

To w mojej głowie jest, że będę tak samo toksyczna jak ojciec, że lepiej żebym nikogo nigdy nie skrzywdziła.... Wystarczy moment krzyku na mnie, a ja jestem w kawałkach.... Nie mam sił, nie mam chęci, nie mam nic .... Moje życie to dno, od którego cały czas próbuję się odbić. Próbuję podczas nurkowania wypłynąć, niby już nie mam czym oddychać, ale jestem i walczę....



A ja całe życie zdeptana, moje oczy widziały rzeczy, których nigdy jako dziecko nie powinno. 

Mnie się przytrafiło żyć w domu z bólem, strachem, łzami, ale jak wyszłam na treningi - pojawił się trener - uważałam za ideał, taki trochę mój "ojciec" pomagał, wspierał, radził , kurczę no takiego ojca chciałam. Szukałam ojca w każdym - szukałam tego bohatera - a mój lęk, tchórzliwość, strach został wykorzystany, podczas niemoralnych propozycji i historii.... ten strach na nowo powrócił - inny, ale znowu strach, znowu upadek i znowu ból. Wiedziałam, że na szczęście to chyba w nieszczęściu. Dwa razy próbowałam udowodnić sobie i innym, ze cierpię. Raz na policji - za ojca, kiedy Pani policjant namówiła mamę, aby zrezygnować ze zeznań, ponieważ i tak dostanie zawiasy. Drugi, kiedy prokurator mnie uświadomił, że nie wiem co to dotykanie, propozycję i wszystko pomyliłam ze zwykłym łapaniem za kolanko .... Także moja historia upada, za każdym razem co podnoszę głowę do góry i uświadamiam nie innym, a sobie, że znaczę bardzo dużo.

Jestem już zmęczona ...... 

3 komentarze:

  1. Życie jest trudne, może dla niektórych jest lekkie i przyjemne, ale dla innych bardzo ciężkie. Często spotykają nas przykrości, na które nie zasługujemy. Obrywa nam się, choć nie jesteśmy winni. Czasem zgadzamy się na cierpienie, bo nie widać innego wyjścia, bo czujemy, że tak trzeba, bo nie chcemy postąpić inaczej. Być może wyjście jest i być może jest ono tym, czego się najbardziej boisz. Toksyczni ludzie niszczą nasze życia. Niestety, aby być szczęśliwym, albo toksyczni ludzie z naszego otoczenia muszą się zmienić, albo musimy się od nich odciąć. Jeśli wśród wielu wspaniałych, dobrych jabłek znajdzie się jedno zgniłe, to ono nie stanie się dobre, to dobre jabłka się zepsują. Jeśli sprzedawca na targu nie wyrzuci tego jednego jabłka, będzie musiał wyrzucić wszystkie, bo wszystkie będą zgniłe. Z krzywdy rodzi się krzywda. Nie mówię, że krzywdzisz innych, ale być może krzywdzisz siebie. Może powinniście się wyprowadzić z mamą, odciąć od przeszłości, a nie żyć w niej? Jeśli Twój tato się nie zmieni, to Ty coś zmień. Przemyśl to sobie, wiem, że to trudne do pomyślenia, a co dopiero do wykonania. Z mojej perspektywy to tak wygląda i przepraszam, jeśli przeze mnie zrobiło Ci się smutno. To trudne, ale być może paradoksalnie to jedyne wyjście, żeby przestać cierpieć. Przeszłości nie zmienisz, przeszłość Cię ukształtowała, z przeszłości wyrosłaś, ale przeszłość nie określa nas w 100%. Życie jest jak jazda na rowerze - żeby trzymać równowagę, trzeba poruszać się do przodu. A nie można pójść do przodu, jeśli nie zaakceptuje się zmiany. Jeśli ktoś cię rani, nie pytaj go, dlaczego tak robi, zapytaj siebie, dlaczego na to pozwalasz. Jesteś wojowniczką. Walcz o siebie i o tych, kogo w życiu kochasz. I zastanów się, za jaką cenę walczysz i czy jest o co. Być może trzeba zostawić przeszłość w tyle, ale najpierw trzeba z niej wyjść. Nie da się kierować (życiem) patrząc cały czas w lusterko wsteczne.

    Długo zastanawiałem się, co napisać. Tak naprawdę nie wiem, co napisać osobie, która nie wie, co ma zrobić. Ja Ci nie będę pisał, co masz robić, bo to Twoje życie. Mogę jedynie napisać, żebyś odważyła się robić to, co czujesz, że powinnaś zrobić. Wierzę, że masz dobre serce. Oczywiście mogę też wesprzeć, pocieszyć.

    "Trzeba żyć bez względu na to, ile razy runęło niebo" - D.H.Lawrence

    W razie czego pisz. Może nie od razu, ale odpiszę. Trzymaj się. Bądź dzielna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, dziękuję za wsparcie. Potrzebuję takich słów. Czy mogę mieć prośbę o emila? wojowniczkaa@onet.pl - proszę wysłać do mnie emaila. Dziękuję

      Usuń
  2. Niestety są to dość poważne problemy i jak można zauważyć często bez specjalistycznej pomocy nie damy sobie z tym rady. Uważam, że właśnie w poradni psychologicznej https://psycholog-ms.pl/ na pewno znajdziemy tą pomoc jakiej potrzebujemy.

    OdpowiedzUsuń

Popychadło

Popychadło - to właśnie ja. Cześć, jestem młodą dziewczyną, bez własnej wartości. Moja godność przeminęła z dzieciństwem. Nie mam sił, aby p...