Ile razy potrzebowałam tej jedynej rozmowy?
Z problemami do nikogo nie chodziłam... DLACZEGO?
Ponieważ się wstydziłam...
Wiedziała, że większość mnie nie zrozumie.
Bałam się, że zostanę wyśmiana oraz ludzie mnie zostawią.
Taki mój zamknięty świat w którym wiecznie trzeba się bać...
Najgorsze jak czułam się nie potrzebna, szukałam zrozumienia.
Ile razy płakałam w ciszy?
Potrafiąc iść ulicą spojrzeć na domy w których jest prawdziwa rodzina i się nie rozpłakać....
Zostawałam odbierana za osobę spokojną....
Nikogo nie dziwiło dlaczego?
Dlatego, że nie miałam chęci do życia i żyłam z dnia na dzień bezsensu oraz bez żadnego planu na przyszłość. Nie wiedziałam co będzie jutro... Otóż każdy kolejny dzień przynosił mi więcej lęku.
Myślałam, że choć w szkole będę świetną aktorką i poudaję sztuczne uśmiechy, które tak trudno wychodzą na mojej twarzy.
Nauczyło mnie życie cieszyć się z małych rzeczy, ale też płakać z wielkich krzywd.
Tamto życie jest takim przecinkiem w zdaniu oraz trzema kropkami na końcu nie wiedząc nic ...
Każdy dzień taki sam DOM - SZKOŁA- TRENING
Często czułam większe bezpieczeństwo w szkole niż w domu!
Najgorszą rzeczą jaką robiłam to trzymałam noże w pokoju....
W biurku, pod poduszką, gdyby ojciec chciał zrobić coś mi albo mamie.
Gdyby sobie tak pomyśleć pewnie nawet odwagi użyć bym go nie miała.
Na każdej awanturze się blokowałam ...
Był tylko płacz, krzyki, prośby, nerwy.
Zawsze się bałam....
Nikt nie wie jak ja bardzo się bałam.
Wiecie jak wiele razy nie spałam, albo przebudziłam się w nocy i chodziłam sprawdzić czy ojciec śpi oraz czy mama jest bezpieczna ....
***UŚMIECH!***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz