Jeśli już wiesz co w życiu chcesz osiągnąć należy mieć wiarę, że jednak jesteś coś warty/warta i to właśnie Ty możesz temu podołać i to wygrać....
Każdy powinien być dumny z jednego powodu, że ma szansę żyć, kochać i być!
Żyjemy dla chwil, wspomnień.... Nasze życie zawsze dąży do "czegoś", przecież to my jesteśmy konduktorami naszego pociągu...
Kochać i być kochany- tyle w życiu wystarczy...
Ja nie potrafię przez to wszystko co przeszłam pokochać, zaufać.
Jestem nastawiona, że jeżeli tyle przeszłam w życiu i dałam rade, to dam radę cały czas!
Jestem, żyję... to bardzo dużo.
Daję od siebie bardzo dużo...
Codziennie trudzę się z przeciwnościami, ale wstaję, walczę!
Kiedy ósme poty ze mnie lecą dostaję więcej sił by walczyć!
Nikt za nas nie przeżyję życia!
Ludzie zawsze będą mówić o nas.
Jeżeli zrobimy dobrze to mało ludzi to zauważy, ale jak zrobimy źle to nasze błędy zobaczy każdy i będzie je bardzo długo wypominać.Nie ma sprawiedliwości w ludziach..
Przekonałam się, że już tak jest i będzie. Ja tego nie zmienia,
Jedyny fakt, który mnie cieszy, że na pewno więcej ludzi myśli jak ja.
Hm.... osoba, która wsparła mnie będzie wiedzieć o kogo chodzi....
Wypowiedziała mi kiedyś bardzo mądre słowa:
"Nie przejmuj się, że o Tobie mówią, ciesz się, że o Tobie mówią, nieważne czy dobrze, czy źle, ważne, że mówią!" - W tamtej chwili przestałam się zamartwiać opiniami innych, ponieważ oni zawsze będą mówić!
Zza okna może być pochmurno, może roić się od czarnych chmur, ale tez może być słońce, ale nie możemy przez nasze złe nastawienie i podejście psuć sobie humoru na resztę dnia, tygodni....
Całe życie bałam się burzy....
Hm... bałam się, ponieważ bałam się,że zepsuję mój dom, że przez nią zginiemy.
Wtedy uciekałam od niej, poduszka na uszy i zasypiałam, czyli zachowałam się jak tchórz- uciekałam od swojego problemu.
Był moment, kiedy byłam z mamą w kościele bodajże, wtedy rozpętała się silna burza z wielkim wiatrem!
Kiedy chcieliśmy szybko iść do domu wiatr dawał nam opory.
Mama musiała się mnie trzymać żeby wiatr nie porzucał mamą....
Schodząc z wielkiej góry nie myślałam o sobie, o tym, że się boję, jedynie żeby mamie się nic nie stało.
Wtedy bała się, ponieważ telefon odmawiał posłuszeństwa z ograniczonym zasięgiem nie wiedziałam co zrobić dalej....
Deszcz lał się litrami.... zaś znalazł się dom przyjaciela rodziny, tam postanowiliśmy się schować i czekać aż zasięg będzie działał....
Wtedy liczy się bliska osoba, nie ma strachu....
Strach jest w naszej wyobraźni, jeżeli sami go wpuszczam - to go też wyprośmy!
Nasze życie nie wiadomo kiedy się skończy, przecież może się zakończyć tuż zaraz jak np. będziemy przechodzić ulicą do sklepu, albo pojedziemy samochodem i to wcale my nie musimy spowodować wypadku.
Tam do góry jest plan naszego życia.
Kiedyś tam pójdziemy z uśmiechem i ze słowami: " Dziękuję, za taką ścieżkę w życiu, ponieważ ona mnie nauczyła doceniać te małe rzeczy, nie liczyły się dla mnie pieniądze, ale bliscy żeby mieli co jeść, nie liczyły się dla mnie drogie wyjazdy, ale czas w jakim mogłam spędzić z bliskimi...."
Nasz sens życia jest odkrywany codziennie....
To nie czas, w którym będę się użalać, że inni mieli lepiej, nigdy nie chciałam być porównywana do innych, tym razem sama siebie nie będę porównywać do innych rzeczy, osób....
To czas, w którym możesz wstać i powiedzieć: " Dobrze, że jestem, mam swoją rodzinę, przyjaciół, pasję i ludzi, którzy we mnie wierzą..."
Zawsze znajdzie się ktoś "za" i "przeciw" - kogo wtedy będziesz słuchać?
Ja tylko tych "za", ponieważ oni mnie rozumieją.
Ja nie mam nawet zamiaru zastanawiać się na tymi "przeciw" - zazdrość, chciwość?
Z dnia na dzień będzie nam lepiej, jeżeli spróbujemy żyć zgodnie z naszymi zasadami, nie będziemy trzymać się innych planów.
Hmm.... każdy się dziwi i mówi mi: " Ty zawsze musisz inaczej sądzić!" - Nie, przecież ja nie muszą, ale chce! Powód jest prosty, bo to moje zdanie, nie chcę być kopią innych!
Jeżeli już mnie pytasz o zdanie to bądź świadomy tego, że ja nie muszę myśleć tak jak Ty.
Życie nie chcę od nas więcej, tylko ludzie, ciągle o coś proszą, chcą, oczekują, potrzebują a gdzie w tym wszystkim jesteś właśnie TY?
Gdzieś na końcu, gdzie już spełnisz wszystkich zachcianki, prośby, oczekiwania....
Pomyśl choć raz o sobie.
Ja pomyślałam i nie ma rzeczy ani osoby, która oderwie mnie od treningu!
Poświęcam sobie je tylko dwa razy w tygodniu....
Czemu one są takie ważne?
Może dlatego, że dzięki nim na drugi dzień bywa, że nie mam siły wstać, ale jestem szczęśliwa jak nigdy....
Odreagowuję wszelkie stresy, problemy, zakłopotania oraz lęki.
Na macie zostawiam swój pot. Na salę wchodzę czasem z doklejanym uśmiechem w domu zostawiam wszelkie troski, ale najpiękniejsze, że wychodzą z treningu zapominam o tym doklejanym przed nim uśmiechu i mam prawdziwy, szczery uśmiech, który rozkwita do następnego treningu!
Hm... słowo "dziękuję", że mogę trenować z takimi ludźmi to za mało!
Każdy uśmiech dla nich zawsze jest szczerzy....
Każda pomoc dla nich to najwspanialsze uczucie....
Każda walka z nimi to radocha i wielka rywalizacja ;)
Bywały momenty w życiu, że codziennie podchodziłam do dnia "nabuzowana"....
Wtedy tylko uśmiech innych dla mnie zmienia to nastawienie.....
Głowa do góry!
Nie musi być dobrze, ale zawsze może! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz