Wojowniczka przeżywa życie
czwartek, 6 lipca 2023
Popychadło
wtorek, 28 lutego 2023
Akukuu - jeszcze będzie pięknie ...
Uwolnię się z klatki bólu, lęku i strachu.....
W głowie trwa walka między tym co wiem, tym co powinnam, a tym co robię..
Młoda dziewczyna - uśmiechnięta, ale zniszczona od wewnątrz. Chaos w głowie, strach w oczach, ból w sercu. Chcę jutro się obudzić i powiedzieć, że żyję i ten dzień będzie spokojny i choć raz nie muszę pytać o "ciszę w domu" .....
W głowie ....
Cześć, tak dawno mnie nie było ....
Kiedy myślę, że w mojej głowie jest poukładane - upsss - rozsypało się od nowa.
Człowiek podniesie się po wszystkim, ale jak długo można samemu sobie udowadniać, że dam radę - wiem, że dam, ale za każdym razem upadam jeszcze mocniej i tych obrażeń jest tyle, że nie wracam do poprzedniej formy.
piątek, 1 października 2021
Jak długo jeszcze?
Jak długo jeszcze to wytrzymam?
W domu czuję lęk, niepokój, ale też wściekłość, złość...
Chciałabym cieszyć się z życia, ale .... - tak, znowu to pieprzone "ale" .... nie mam tej możliwości, aby wstać i głośno powiedzieć co myślę, że czuję się jak gówno .... Jak mijasz własnego ojca w drzwiach - a on udaję, że w ogóle Ciebie nie zna... Gdybyś był obcym, ale też i jego wrogiem. Kiedy jestem w domu brakuję mi oddechu - tego spokojnego ... Serce pęka! Staram się nie myśleć. Jak jestem w domu a między jednym pokojem a drugim jestem - ja - czuję się jak całe życie wiruję, jakbym cały czas żyła ciągle w przeszłości: przypominam sobie o tym co było, o tym jak jest - nie mogąc nic zrobić i ruszyć do przodu, bo czuję się od razu, że jak idę do przodu to cofam się jeszcze szybciej, niż zaczęłam.
Kiedy w jednym pokoju siedzi ojciec, który ma wszystko i wszystkich w nosie, a w drugim mama - załamana, zrozpaczona,,, nie mająca chęci do życia - a między tym wszystkim, tymi wszystkimi problemami - JA , która głowa wariuję, serce boli, waga schodzi w dół, niczym upadek ze skały....
Jak ja mam pójść do przodu? Jak mam być szczęśliwa i nie bać się żyć?
Czemu się nie wyprowadzisz? A temu , że dopóki żyję mama to dla niej będę wspierać ją i dam jej trochę szczęścia.
Czemu nie wyprowadzisz się z mamą? A weż jej powiedz, że całe życie ciężko robiła i wszystko zostawi? i jeszcze jedno finansowo ......... temat rzeka....
A ja chodzę do pracy, mam narzeczonego i próbuję normalnie funkcjonować.
To w mojej głowie jest, że będę tak samo toksyczna jak ojciec, że lepiej żebym nikogo nigdy nie skrzywdziła.... Wystarczy moment krzyku na mnie, a ja jestem w kawałkach.... Nie mam sił, nie mam chęci, nie mam nic .... Moje życie to dno, od którego cały czas próbuję się odbić. Próbuję podczas nurkowania wypłynąć, niby już nie mam czym oddychać, ale jestem i walczę....
A ja całe życie zdeptana, moje oczy widziały rzeczy, których nigdy jako dziecko nie powinno.
Mnie się przytrafiło żyć w domu z bólem, strachem, łzami, ale jak wyszłam na treningi - pojawił się trener - uważałam za ideał, taki trochę mój "ojciec" pomagał, wspierał, radził , kurczę no takiego ojca chciałam. Szukałam ojca w każdym - szukałam tego bohatera - a mój lęk, tchórzliwość, strach został wykorzystany, podczas niemoralnych propozycji i historii.... ten strach na nowo powrócił - inny, ale znowu strach, znowu upadek i znowu ból. Wiedziałam, że na szczęście to chyba w nieszczęściu. Dwa razy próbowałam udowodnić sobie i innym, ze cierpię. Raz na policji - za ojca, kiedy Pani policjant namówiła mamę, aby zrezygnować ze zeznań, ponieważ i tak dostanie zawiasy. Drugi, kiedy prokurator mnie uświadomił, że nie wiem co to dotykanie, propozycję i wszystko pomyliłam ze zwykłym łapaniem za kolanko .... Także moja historia upada, za każdym razem co podnoszę głowę do góry i uświadamiam nie innym, a sobie, że znaczę bardzo dużo.
Jestem już zmęczona ......
środa, 6 stycznia 2021
Zbyt nisko....
Tyle razy ile chcę się poddać to wstaję,
a tyle razy co wstaje to upadam....
Zastanawiam się, czy to nie jest tak, że jak ja upadam to obok mnie są ludzie, którzy jeszcze ze satysfakcją podadzą mi łopatę....
W środku jakby nic we mnie nie istniało..... Pusta ja, a być może i martwa?
Martwa od dobrych uczuć, jedyne co we mnie płonie to złość, rozdrażnienie i niemoc.
W oczach strach, lęk , niepokój ... Chcę uciec stąd jak najdalej ....
Najbardziej bolą słowa najbliższych " weź się ogarnij, nie przesadzaj, nie wymyślaj"..... A ja jedyne o czym myślę to, aby zniknąć ze świata, aby nie czuć bólu, rozczarowania, łez.....
Kiedy co noc przychodzi koszmar.... przychodzi sen, w którym pojawia się lęk.... ... Całe życie biegałam po oknach sprawdzać czy ojciec trzeźwy wejdzie do domu.... W sumie, zaś to już nie miało znaczenia.... Tak czy siak zawsze mógł nie smakować obiad.
Kiedy jako dziecko z mamą odlewaliśmy z butelki pół wódki i dolewaliśmy wody....
Kiedy każde Święta były jedną wielką porażką ......
Kiedy biegłam w nocy na podwórko, aby popłakać z bezradności....
Kiedy biegałam ze strachem w oczach po wuja bo bałam się o mamę - oni zatrzasnęli drzwi, jakbym była z kosmosu.... Kiedy biegłam do sklepu po "pijaczków", aby mi pomogli .... - oni zawsze pomagali.
Nie daję rady patrzeć jak stoję w miejscu, nie mogę uszczęśliwić mamy...
Codziennie mijając ojca... obrzydzenie, wstręt .........
Boję się każdego dnia, każdej godziny............
Chcę zacząć żyć, a nie potrafię.
Przeszłość zbyt mocno się mnie uczepiła i nie chcę mnie puścić. Cierpię.
Nikt do końca nie chce tego zauważyć. Pomału umieram od środka.
Najgorsze uczucie, jeśli żyjesz, bo chodzisz do pracy, rozmawiasz z innymi, uśmiechasz się, ale czujesz się jakby ktoś wycinał Ci serce - co ironiczne - bez bólu.
Życie żyję obok, ale zdajesz sobie sprawę, że Ciebie nic nie interesuję....
Nie chcę przegapić najlepszych momentów swojego życia - przez historię.
Mam dość, ale nie oznacza, że z dnia na dzień będzie lepiej, zaś może gorzej.
Wszystkie ciosy bolą tak mocno, że krwawisz, ale wiesz, że zatamujesz to..........
Chcę żyć z Wami, nie obok!
Pozdrawiam.
poniedziałek, 14 września 2020
Dość to za mało ....
Miało być kolorowo, chociaż lepiej ...
a jest? .... do DUPY!
Całe życie poniżana, wyśmiewana, krytykowana, cicha, ale jakże waleczna!
Siły lecą w dół wraz z kilogramami ...
Ile razy powtarzałam sobie: "Nie chcę już żyć" - tak naprawdę chciałam żyć inaczej.
Wszyscy co mnie znają - widzą uśmiechnięta zawsze, pomocna...
A w głowie chaos - być może wyładowuję całą złość na bliskich - tylko czasem zamiast "przestań, ogarnij się" - chciałabym popłakać razem, chciałabym usłyszeć - nie chcę żebyś była silna, poleż, popłacz, ja za Ciebie przez chwilę ogarnę życie....
Nie zdajecie sobie sprawy ile każdego dnia trudu wkładam w udawanie szczęśliwej ....
Wstaję, idę do pracy i co z tego ... i tak nie mam wykształcenia ....
Zawsze jestem z gorszego sortu...
Jak mam być lepsza, skoro boję się ludzi, którzy znowu skrytykują, poniżą ?
Dlaczego najbliższe osoby nie widzą, że ja się boję, a nie "nie chcę"?
Nie dziwi Was, że nawet sama do sklepu nie chce, bo przecież ludzie spojrzą na mnie źle?
Odkąd się urodziłam - słyszałam awantury ze strony ojca....
Odkąd zaczęłam chodzić do szkoły - byłam wyśmiewana....
Odkąd zaczęłam trenować, robić coś dla siebie - zostałam skrzywdzona...
Ale za każdym razem ogłupiano mnie - w pierwszym przypadku miałam urojenia, nic się złego nie działo - on chciał nas tylko wychować , w drugim zawsze miałam gorsze rzeczy, zawsze miałam gorsze włosy - brudas.... w trzecim - chyba to był gwóźdź do trumny - wydawało mi się, pomyliłam wszystko zdaniem prokuratura z łapaniem "za kolanko" ....
Co jeszcze muszę znieść? - oczekujecie ode mnie, że z dnia na dzień będę żyć normalnie?
Mieć bliskich, którzy słowem się nie odzywają?
Ale .... Funkcjonuję - to dobre słowo na mój obecny stan. Chodzę, mówię, oddycham, czasem sie uśmiechnę, ale czuję, że coraz bliżej jest dzień, że po prostu nie wstanę z łóżka...
Nie masz przyjaciół? - A po co mi? Kolejna osoba ma mnie wyśmiać? ....
Nie wychodzisz do ludzi? - a po raz kolejny mają mnie obgadywać i ze mnie drwić?
W pewnym momencie życia jesteś dla wszystkich obojętna, przecież tyle krzywdy dostałaś....
W nocy się śnią koszmary, jak jest awantura, albo .............
Miałam żyć, być szczęśliwa, ale depresja zawsze wróci, w momencie kiedy lecisz w dół....
I bez bliskich nie zrobisz nic....
Pomagam innym, ale sobie nie potrafię pomóc ....
Coraz mniej siły mam, aby codziennie wstać z łóżka, codziennie za to mam lęki wychodzenia do ludzi i bólu głowy ...
Osoby, które czytały moje posty wcześniej - wiedzą, że walczyłam, ale tylko chciałam być silna...
Próbowałam ....
Kiedy ktoś powie, dzięki, ze jesteś, jesteś super, ale kiedy ktoś przytuli i powie nie jesteś sama...
Wiem, że cholernie boli, ale przejdziemy przez to razem - chociaż raz bez wyrzutów i bez wmawiania mojej winy....
Chcę kochać i być kochana..... Chcę żyć, bo wiem, że mam dla kogo ....
Całe życie prosiłam o spokój, ciszę....
Zasypiałam z nożem pod poduszką, chowałam noże - wiecie jak wielki bałagan jest w mojej głowie?
Byłam cieniem we własnym domu - chowałam się w pokojach, kiedy strach był tak duży....
Ojciec szukał mamy, a my musiałyśmy cicho być schowane, wtedy chodził spać i trzeźwiał ...
Obrazy w mojej głowie powracają częściej ....
Wuja - gnój nie człowiek... Miałam dwa lata - trzymana na rękach mamy - mówił do mojego ojca - uderz! Jak ja mam go codziennie oglądać? Mówić: " Cześć wuja?" ...
Chory ten mój świat......
Kiedy "koleżanki" tak rozmawiają z moimi bliskim a wcześniej robiły ze mnie śmiecia? ....
Powinnam się cieszyć życiem, planować rodzinę, a nie "śmierć".....
Wole jeść tabletki, niż jedzenie....
Są lepsze i gorsze dni, ale od grudnia prawie mija rok i jest coraz gorzej....
Wychowując się z toksykiem - stajesz się nim....
Nie chce tego! .... ale muszę, jak zawsze muszę wszystko znosić, przepraszać, aby tylko była cisza....
Wiecie dziewczynka nigdy nie chciała mieć wspomnieć, jak wylewała wódkę i mieszała z wodą, aby tatuś, aż tak mocno się nie napił ....
Nie chce mieć w głowie jak uciekała, krzyczałam, jak miałam ataki paniki ... a nikt nie pomógł ....
Weź proszę wyrzuć to z mojej głowy ...
Nie dość, że głupia to i brzydka....
Wiecie nawet kłamstwo powtarzane tysiąc razy staję się prawdą, więc powitajcie mnie słowami - NIKT
Ból głowy to pikuś z porównaniem, kiedy żołądek domaga się jedzenia, ale jednocześnie Ciebie skręca i mówi, po co będziesz jadła jak i tak za dużo wcześniej dostałaś....
A kiedyś może być za późno ....
A patrząc w oczy tych, którzy mnie skrzywdzili widzę diabłów ... W każdym z nich widzę pogardę , ale nie potrafię zrozumieć jak do tej poru wypierają z siebie winę....
Zanim kogoś skrzywdzisz pomyśl, czy już, aby za dużo razy wcześniej nie został skrzywdzony ....
wtorek, 7 kwietnia 2020
ŻYJ! Kilka prawd....
![Walentynki 2020. Wierszyki, wiersze i życzenia walentynkowe na ...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/09/db/5c581c8e53805_o_large.jpg)
Popychadło
Popychadło - to właśnie ja. Cześć, jestem młodą dziewczyną, bez własnej wartości. Moja godność przeminęła z dzieciństwem. Nie mam sił, aby p...
-
Jak ciężko żyć z ojcem alkoholikiem? Wiedzą tylko Ci, którzy na co dzień przechodzili przez piekło. Chcę Was uświadomić, że nie możem...
-
Ostatnio czuję się jak worek treningowy.... Gdy życie zadaję ciosy coraz mocniejsze, przecież jest jak bokser, który zaczyna ...
-
SZCZĘŚCIE? ... PUK!PUK! - PRZYJDŹ DO MNIE! Możemy określić dosłownie: "co to jest szczęście"? Człowiek często oczekuję wszy...